-Połóż
to tam.- powiedział mój tata do Mat’a.
Właśnie ojcu pomagaliśmy nosić walizki do
nowego mieszkania. Minęły dwa tygodnie odkąd dowiedział się, że mama go
zdradza. Wziął z nią rozwód. Ciężko było mi to znieść, ale wiedziałam, że to
słuszne rozwiązanie. Było mi też strasznie smutno z powodu Elli. Od naszej
ostatniej rozmowy, gdzie powiedziała mi, że rozwalam rodziną, się nie odezwała.
Tęsknię za naszymi rozmowami i wygłupami. Byłyśmy naprawdę zgranymi siostrami i
to wszystko zniszczyło się jednego dnia. Na szczęście przez ten cały okres
pomagał mi przejść Matthew. Tworzyliśmy bardzo zgraną parę. Zamieszkałam u
niego i Tom’a na stałe. To było cudowne. Mieszkać z tymi chłopakami. Oni są
boscy. Co wieczór siadamy w jakimś pokoju i śpiewamy, oraz na zmianę gramy na
instrumentach. Robimy po prostu to, co kochamy. Nareszcie moje marzenia się
spełniły. Mam kochanego chłopaka i przyjaciela, który zawsze w potrzebie mnie
wysłucha. Teraz wiem, co to przyjaźń.
Już prawie zapomniałam o Jasminie. Ale dalej cierpiałam z tego powodu,
że dałam się jej tak oszukiwać. Boli mnie to. Przez prawie całe moje
dzieciństwo przyjaźniłam się z osobą, dla której nic nie znaczyłam. Teraz
żałuję, że nie zorientowałam się wcześniej, że Jas nie jest taka, na jaką się
wydawała. Od najmłodszych lat mnie wykorzystywała, a ja tego nie zauważyłam.
Byłam na siebie zła.
-Ness?-
szturchnął mnie Mat. No tak zawiesiłam się. Ciekawe na jak długo?
-Tak?-
zapytałam.
-Stoisz w
przejściu.- zaśmiał się mój chłopak.
-Ach tak.
Nie zauważyłam.- przesunęłam się.
-Dziękuję.-
uśmiechnął się Matthew.
-I jak ci
się podoba?- zapytał tata. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Wszystko było tutaj
ładnie urządzone. Było tak przytulnie.
-Jest
super.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Cieszę
się.- teraz mój tata naprawdę był szczęśliwy.
-To może ja
pomogę nosić wszystkie rzeczy.- zaproponowałam.
-Jeżeli
chcesz?
-No jasne,
że tak.- podeszłam do samochodu. Wyjęłam jeden karton z jakimiś rzeczami i z
ciekawości zajrzałam do niego. Były tak same zdjęcia mojego ojca z jakimiś
kolegami. Tata trzymał w ręku gitarę. Był uśmiechnięty. Jego ubiór był inny niż
zwykle. Prawie go nie poznałam.
-Co robisz
kotek?- zapytał Mat obejmując mnie w pasie.
-Popatrz.-
pokazałam mu zdjęcia.
-Nie
wiedziałam, ze twój tata gra na gitarze.- przyznał Matthew.
-No ja też
nie.- zaśmiałam się.
-Co się
tutaj dzieje?- zapytał tata z zaskoczenia.
-To ty?-
pokazałam palcem jedno ze zdjęć.
-Tak.-
przyznał ojciec.
-Skąd masz
takie zdjęcia?
-Wiesz,
kiedyś grałem w zespole.
-Naprawdę?-
byłam zdziwiona. Tata jeszcze nigdy o tym nie mówił. Może wspomniał raz, czy
dwa, ale myślałam, że żartuje, a to okazało się być prawdą.
-Tak.
-To bardzo
interesujące.- przyznał Mat.
-Opowiesz
nam, jak było w zespole?- zapytałam.
-Jasne,
tylko poznosimy resztę rzeczy.- zarządził ojciec.
-Ok.
Wszyscy wzięliśmy się do roboty. Każdy z nas
zapewne chciał wiedzieć, jak było. Nawet Tom przyszedł nam pomóc, bo akurat był
w pobliżu. Wszystko było gotowe w 20 minut.
Po skończeniu wszyscy usiedliśmy na kanapę.
-Opowiadaj
tato.- zarządziłam.
-Ok. A więc
jak już wiecie, byłem w zespole. Miałem może trochę mniej lat od was, kiedy do
niego dołączyłem. Graliśmy super muzykę. Tłumy szalały na naszych koncertach.
Nawet nie wiecie, jak ja się świetnie bawiłem.
-A dlaczego z
tego zrezygnowałeś?- zapytałam.
-Ponieważ
poznałem twoją mamę i nie miałem już na to czasu.
-A miałby
pan dla nas jakieś rady?- zapytał Thomas.
-Po prostu
róbcie to, co kochacie. Liczy się pasja no i dobra zabawa. Miejcie marzenia i
próbujcie je spełniać. Bądźcie zespołem, a zarazem najlepszymi przyjaciółmi.
Nie popełniajcie tego błędu, co ja. Róbcie dalej to, co robicie, bo widzę, że
to przynosi wam radość. Nie przestawajcie wierzyć. Może akurat kiedyś
odniesiecie sukces.- te słowa dały mi wiele do zrozumienia. Już zawsze będę
robić to, co kocham.
Miesiąc później.
Kolejny koncert. Mieliśmy już dość długą
przerwę.
-Gotowa?-
zapytał Mat.
-Chyba.- chociaż
był to mój któryś tam koncert, ja dalej byłam zestresowana. Może nie bałam się
tak jak kiedyś sceny, ale miałam jeszcze mały strach. Teraz mieliśmy dość długą
przerwę, więc mój stres był podwójny. Jednak miło było znów występować.
Tęskniłam za tym. Moje życie nareszcie jest normalne. Teraz jestem strasznie
szczęśliwa. Nic do szczęścia mi więcej nie potrzeba.
-Zaczynamy.-
powiedział Tom i weszliśmy na scenę.
Zdziwiłam się. Tłum naszych fanów był mały.
Nie było ich tyle, co zwykle. Może to z powodu naszej przerwy w koncertowaniu.
Nie wiem. Przecież nasi fani wiedzieli, że występujemy w tej kawiarni. Musieli
wiedzieć.
-Gramy.-
zarządziłam. Zaczęliśmy grać. Śpiewaliśmy wszystkie piosenki tak, jak zawsze.
Wszystko szło zgodnie z planem. No dobra nie wszystko. Naszych fanów z piosenki
na piosenkę ubywało. Po prostu wychodzili. Byłam zawiedziona.
Podczas grania kolejnej z kolei piosenki
rozeszli się wszyscy. Patrzyłam w kierunku drzwi. Stała tam Jasmina i się
śmiała. Miała w ręku ulotki i rozdawała je każdemu. Teraz wiem, dlaczego wszyscy
wychodzili. Jas musiała coś uknuć. Chciała zniszczyć nasz zespół. Byłam tego
pewna. Chciała się zemścić, za to, że ją wykopaliśmy. Nie sądziłam, że jest do
tego zdolna.
-O co w tym
wszystkim chodzi?- zapytałam podchodząc do chłopaków.
-Nie wiem.
Po prostu nasi fani odeszli.- powiedział smutny Tom.
-Chyba nawet
wiem dlaczego.- przyznałam.- Popatrzcie na drzwi.- zarządziłam. Oboje zwrócili
wzrok w stronę, w którą ich poprosiłam.
-To
Jasmina?- zapytał Mat.
-Tak.-
przyznałam.
-Cześć.-
powiedziała moja była przyjaciółka zbliżając się w naszą stronę.
-Czego tutaj
chcesz?- zapytałam.
-Jak to
czego. Niczego.- zaśmiała się.- Po prostu przyszłam rozreklamować swój zespół.
Co takiego Jas wymyśliła?
Dlaczego fani odeszli?
Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat :D
Do następnego *.*
Kocham Was ♥