wtorek, 17 września 2013

Epilog.

-Mamusiu, zobacz.- powiedziała moja córeczka pokazując mi całkowicie biały kamień, który znalazła tutaj w parku. Właśnie robiliśmy sobie piknik.
-Jest śliczny.- odpowiedziałam i wzięłam go do ręki.- Idź szukać następnych.- doradziłam jej.
-Dobrze.- malutka się uśmiechnęła i oddaliła się od koca.
-Słodka jest.- szepnął mi do ucha mój mąż Matthew.
-Oj tak.- zgodziłam się.
-Ciekawe, czy my też będziemy tak zachwycać się naszym drugim dzieckiem?- zapytała Jasmina. No tak, kochana mamuśka drugi raz w ciąży. Jednak dobrze, że jej wtedy wybaczyłam. Ona naprawdę się zmieniła. Teraz ona i Tom są szczęśliwym małżeństwem.
-Na pewno.- przyznałam.
-Mam nadzieję, że to będzie dziewczynka. Drugiego synka już nie zniosę. Nie chcę mieszkać z samymi mężczyznami.- zaśmiała się Jus.
-Ness, a co ty powiesz na kolejne dziecko?- zapytał Mat. Siadając na kocu i pochylając się nade mną.
-Co?- zapytałam. Byłam zdziwiona.
-Hmm..?
-No jasne, że tak.- zaśmiałam się i dałam mu pstryczka w nos. A Mat mnie pocałował.
-Coś czuję, że dzisiaj będzie u nich w domu głośno.- szepnął Tom Jasminie, ale ja i tak to usłyszałam.
-Zboczeniec.- zaśmiałam się i odepchnęłam od siebie Matthew’a.
-Powiedziałem tylko prawdę.-zauważył Thomas.
-Dobra, dobra. Niech ci będzie.- zaśmiałam się.
   Jednak moje życie mi się ułożyło. Jestem teraz szczęśliwa, i nic więcej nie potrzebuję. Najbardziej dla mnie liczy się teraz moja córeczka, mój mąż, no i przyjaciele. Mam zamiar być szczęśliwa. Wszyscy będziemy już razem. Na zawsze razem.

_____________________________________________

Ok, no to ten...
Ciężko mi się z tym opowiadaniem pożegnać. Wiele dla mnie znaczyło, ale każda historia w końcu musi znaleźć swój koniec, prawda? 
Chciałabym Wam bardzo podziękować. Byłyście, a tak na prawdę dalej jesteście dla mnie bardzo ważne. Tak na prawdę bez Was to ten blog by nie istniał. Jesteście boskie.
Ok, a teraz pewne osoby pytały się mnie, czy zacznę nowego bloga. Oczywiście, że tak. Tylko najpierw chciałabym skończyć mój drugi blog o Zayn'ie i Megan. Ciężko jest prowadzić dwa blogi na raz. Chyba mnie zrozumiecie. Jednak muszę Was zasmucić bo jeżeli rozpocznę mojego bloga, to może gdzieś za półtorej miesiąca, bo teraz wyjeżdżam na jakiś czas i nie będę miała czasu na pisanie (to wszystko będzie dokładniej napisane na moim drugim blogu). Ach, i muszę wspomnieć, że mój nowy blog będzie o One Direction. Także mam nadzieję, że będziecie czytać.
Do zobaczenia.
Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnicie o tym blogu.
Kocham Was ♥

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 18.

-Może pójdę dzisiaj do El?- zapytałam. Musiałam porozmawiać z moją siostrą. Chciałam się z nią pogodzić.
   Wszystko zaczęło się układać, więc może już czas. Zespół odzyskał fanów. Jest coraz lepie z publiką. Podobno naszą fanką stała się Jas. No tak, jej zespół się rozpad. Może czeka na jakiś mój znak. Ostatnio nawet powiedziała mi cześć, gdy przechodziłam obok jej. Cóż za cudowna zmiana.
-No, pogadaj z nią.- doradził Mat.
-A pójdziesz ze mną?- zapytałam. Nie chciałam być sama przy tej rozmowie.
-Dobrze.
-To idziemy teraz? Chcę mieć to wszystko z głowy.
-Ok.
   Wyszliśmy z domu. Tom jakiś czas temu wyszedł. Nic nie powiedział. Nie wiem, gdzie polazł. No ale to jego życie. Nie powinno mnie to interesować.
-Dzięki, że jesteś przy mnie.- powiedziałam i wtuliłam się w Mat’a. Warto mieć takiego chłopaka jak on.
-Nie ma za co kochanie. Wiedź, że nigdy bym cię nie zostawił.
-A pomyśleć, że zanim cię poznałam, nie wierzyłam w takie coś jak miłość.- przyznałam.
-Jak widać, miłość jednak istnieje.
-Tak, to przemiłe uczucie.- powiedziałam mu prawdę. Wspaniale się czułam z tym wszystkim.
-Kocham cię Ness, i zamierzam być z tobą do końca życia i jeszcze dłużej.- powiedział Mathew.
-Ja też. Wiem, że jesteś tym jedynym.-przyznałam.
-Nasze spotkanie było przeznaczeniem.
-Też się z tym zgadzam.- dalej szliśmy w ciszy. Każdy z nas był pogrążony w swoich myślach.
   Zanim się obejrzałam byliśmy już pod domem mojej siostry.
-Mam nadzieję, że El mi wybaczy.- powiedziałam i zapukałam w drzwi. Mam nadzieję, że się pogodzimy.
-Ja też tak myślę.- szepnął mi do ucha Mat, a ja splotłam nasze palce. Drzwi się otworzyły. Stała w nich moja siostra.
-Czego tutaj chcesz?- zapytała. Ella miała już dość wielki brzuszek. Z tego co wiem, ma za niedługo urodzić.
-Możemy pogadać?- zapytałam.
-O czym?
-Bo ja chciałabym,  żebyśmy się pogodziły. Nie mogę tak dalej żyć. Ta sprawa nie daje mi spokoju.
-Chodź, może wejdziemy do środka i spokojnie porozmawiamy.- powiedziała moja siostra. Czyli jest jednak nadzieja, że mi wybaczy. Da się to wszystko jeszcze uratować.
   Weszliśmy do salonu. Nie puszczałam ręki Mat’a. Chciałam, żeby był jak najbliżej mnie.
-El, chciałam cię przeprosić.- zaczęłam.
-Nie, to ja powinnam cię przeprosić, że wtedy tak na ciebie nakrzyczałam. Nie powinnam. Miałaś rację co do tego, że tata powinien o wszystkim wiedzieć. Nie mogłyśmy go okłamywać.
-Czyli mi wybaczasz?- zapytałam.
-Nie, to ty powinnaś mi wybaczyć. To ja przepraszam.
-Zgoda?
-No jasne.-obie się przytuliłyśmy. Jak miło, że się pogodziłyśmy. Cieszę się z tego powodu.
-Dobra, a teraz z innej beczki.- zaczęła Ella.- Widzę, że znalazłaś sobie chłopaka.- spojrzała na Mat’a, a ten się zawstydził. Tak słodko wygląda, gdy się rumieni.
-Tak.- przyznałam i jeszcze mocniej ścisnęłam jego rękę.
-Życzę wam szczęścia.- powiedziała moja siostra.
-Dziękujemy.- odpowiedzieliśmy na równo i się zaśmialiśmy.
-Widzę, że jesteście ze sobą zgrani.- zażartowała El.
-Oj tak.- przyznałam jej rację.
-Dobra, to my musimy już lecieć.- odezwał się mój chłopak.
-Dokładnie.- przyznałam.
-To do zobaczenia.- powiedziała Ella i odprowadziła nas do drzwi.
-Pa.
   Znowu razem wróciliśmy do domu. Jestem ciekawa, czy Tom już wrócił.
-Widzisz, łatwo poszło.- przyznał mój chłopak.
-Tak. Teraz już jestem szczęśliwa. Mam wszystko. Rodzinę, ciebie, no i przyjaciół.
-Ja też jestem szczęśliwy, ponieważ jesteś przy mnie.- powiedział mój chłopak i mnie pocałował. Odwzajemniłam to.
   Weszliśmy do domu. W salonie siedział Thomas. Czyli jednak  już wrócił. Tylko wyglądał jakoś dziwnie.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Tak. Właśnie powiedziałem Jasminie, że ją kocham.
-Co?- nie spodziewałam się tego. Nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Tom mnie tym zaskoczył.
-Jak to?- tym razem pytanie padło z ust Mathew’a.
-Po prostu. Byłam w centrum handlowym i w jednym ze sklepów zauważyłem Jas. Więc do niej podszedłem i powiedziałem jej, że ją kocham.
-I co ona na to?
-Nic. Uśmiechnęła się do mnie i odeszła.- wyjaśnił mój przyjaciel.
-Dziwne.- przyznałam.
-No.
   Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Kto to może być?- zapytałam, bo nie spodziewaliśmy się żadnego gościa.
-Nie wiem. Otwórz, to się przekonamy.
-Ok.- podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Niezapowiedzianym gościem okazała się być Jasmina. Tego to się nie spodziewałam. -Jas?
-Tak. Słuchaj Ness, możemy pogadać?- zapytała. Wyglądała na taką bezbronną.
-Nie mamy o czym.- zauważyłam.
-Ja chciałabym cię przeprosić.
-Ooo, cóż takiego się stało, że przyszłaś?- zadrwiłam. Bardzo rozśmieszyła mnie ta cała sytuacja.
-Proszę, wybacz mi.- błagała. Jeszcze nigdy jej takiej nie widziałam. Wyglądało na to, że naprawdę się zmieniła.
-Po tym, co mi zrobiłaś?
-Przepraszam. Nie chciałam, żeby tak się stało. Zmieniłam się.
-Kto to kotek?- zapytał Mat stając za mną.- Jasmina?- zapytał zszokowany.
-Jas?- powtórzył Tom również stając za mną.
-Cześć. Chcę ci powiedzieć, że też cię kocham.- powiedziała moja była przyjaciółka.
-Jupi!- zawołał szczęśliwy Thomas i oboje się przytulili. Ale szopka. Zaczynam się tego wszystkiego bać. A może to tylko sen? Może ja śnię?
   Uszczypnęłam się, ale to nic nie podziałało. Czyli jednak rzeczywistość.
-Zamierzasz jej wybaczyć?- zapytał mój chłopak.
-Widać, że się zmieniła.- przyznałam.
-Tak.- przyznał mi rację Mathew.
-To co. Zgoda?- zapytała Jasmina.
-Tak. Witaj w rodzinie.- zaśmiałam się i obie się przytuliłyśmy. Jednak ludzie się zmieniają.
-Dziękuję.- jak widać, całe moje życie wróciło do normy. Teraz mam wszystko i wiem, że mogę zaufać Jasminie. A dlaczego? Sama nie wiem. Może to przez to, że Tom ją kocha się tak zmieniła. Nie wiem, ale mam nadzieję, że oboje będą ze sobą szczęśliwi.

___________________________________________________________

Witajcie.
To już ostatni rozdział na tym blogu. Został mi do napisania jeszcze epilog.
Wiem, że historia jest krótka, ale gdy ją zaczęłam pisać, to myślałam, że jeszcze coś wymyślę i stanie się dłuższa, ale jednak mi nie wyszło. No trudno.
Teraz czekajcie na epilog. Myślę, że pojawi się jakoś w następnym tygodniu :D

Do zobaczenia.

sobota, 7 września 2013

Rozdział 17.

   Weszliśmy do knajpki w której Jas ze swoim zespołem grała koncert.  Zaczął się on z jakieś 10 minut temu. Zespół miał wielką publikę. Z tego, co zauważyłam byli tu nasi fani, którzy nie pojawili się ostatnio na naszym koncercie.
-Macie ochotę czegoś się napić?- zapytał Mat.
-Nie dziękuję.- powiedziałam.
-Ja też.- przyznał Tom.
-Ok.
-Ja myślę, że za chwilę pójdziemy, tylko trochę posłuchamy naszej konkurencji.- zaśmiałam się.
-Myślicie, że to dla nas wielka konkurencja?- zapytał Thomas.
-Zaraz zobaczymy.- właśnie na scenę wyszedł zespół. Najwidoczniej zrobili sobie jakąś przerwę.
   Jasmina rozejrzała się po sali i zatrzymała wzrok na nas. Zauważyła nas. Widziałam szyderczy uśmiech na jej twarzy.
-Tą piosenkę dedykuję mojej dawnej przyjaciółce i jej zespołowi. Teraz pokażę wam, jak się gra.- powiedziała cały czas patrząc na mnie i jej zespół zaczął grać.
-Chyba zaraz jej przyłożę.- powiedziałam i już zmierzałam wejść na scenę, ale powstrzymał mnie Mat.
-Skarbie, nie przejmuj się nią. Ona specjalnie to powiedziała, żeby cię wkurzyć.
-Ok.- wycofałam się i podeszliśmy do Tom’a.- Wracamy?- zapytałam. Nie chciałam tu dłużej być.
-Dobrze.- przyznali chłopaki i ostatni raz spojrzałam na scenę. Jas się rozkręciła. Jej zespół chyba jednak był dla nas konkurencją. Grali świetnie, ale jednak coś mi nie pasowało.
   Wyszliśmy z knajpki i ruszyliśmy do domu.
-Czy wam też się wydawało, że zespół Jas nie jest tak zgrany. Wydaje mi się, jakby się nie lubili. Tak patrzyli na siebie z pogardą. – powiedziałam.
-Myślałem, że tylko ja to zauważyłem.- przyznał Mat.
-To było dziwne.- odezwał się Tom.
-Może za niedługo się rozpadną. Nie będziemy mieli takiej konkurencji.- rozmarzyłam się.
-Słuchajcie! Musimy coś zrobić. Przez Jas straciliśmy fanów. Jakie macie pomysły, żeby ich odzyskać?- zapytał Matthew.
-Nie wiem. Przydałaby się nowa piosenka.- przyznał Thomas.
-Wiecie co, może wykorzystamy coś mojego.- zaproponowałam.- Mam jeszcze parę piosenek z swoim zeszycie. Jakoś to przerobimy i będzie ok, a jutro wystąpimy z nową piosenką.
-Wyrobimy się do jutra?- zapytał mój chłopak.
-Trzeba uwierzyć. Nie możemy się poddać. Nie możemy dać Jasminie tej przewagi. Nie możemy jej pokazać, że jesteśmy słabi.
-Racja. Jak przyjdziemy do domu, to bierzemy się do roboty.
-Tak, i jutro zagramy super koncert!
-Jasne!- krzyknęłam i zaczęliśmy iść przed siebie, prosto do domu.
   Po paru minutach doszliśmy do domu. Szybko weszliśmy i od razu każdy popędził po to, co było nam potrzebne do napisania piosenki.
   Ja wzięłam swój zeszyt i gitarę. Mat wziął jakieś puste kartki do pisania nut i tak jak ja gitarę. Tom przyniósł swoje pałeczki. Najwyraźniej będzie nam wybijał rytm na podłodze. Bardzo pomysłowo.
-Od czego zaczynamy?- zapytał Thomas.
-Najpierw powiedźcie mi, co sądzicie o piosence.- doradziłam.
-Ok.- obaj wzięli ode mnie zeszyt i zaczęli czytać to, co nabazgrałam.
-Tekst jest super, ale żeby ta piosenka była hitem, trzeba przyśpieszyć rytm. Nie może być taka wolna.- doradził Mat.
-Też się z tym zgadzam.- przyznał Tom.
-Ok, a więc co proponujecie?- zapytałam.
-Nie wiem. Musimy coś wymyślić.
-Po prostu przyśpieszymy rytm, o tak.- Thomas zaczął coś wybijać swoimi pałeczkami o podłogę. Za chwilę dołączył do niego Matthew z gitarą. Załapałam o co chodzi i zaczęłam śpiewać, a po chwili też dołączyłam się z moją gitarą.
-O to chodziło!- krzyknął mój chłopak gdy skończyliśmy.
-Dobra, teraz tylko musimy to zapisać.- doradziłam, i wzięliśmy się do roboty. Czuję, że jutro zyskamy więcej fanów. Uda nam się, bo mamy siebie. Wierzę w nas.
   W pewnym momencie Tom wyciągnął rękę do przodu, a mój chłopak położył swój ą dłoń na niego. Zrobiłam to samo.
-Za nas.- powiedział Tom.
-Za nas!- krzyknęliśmy wspólnie i podnieśliśmy ręce do góry.
-Uda nam się. Zobaczycie.- zapewnił   Matthew.
-Taż tak myślę.- przyznałam mu rację.
-Chcę zobaczyć minę Jasminy.- zaśmiał się Mat.
-Oj tak.
-A propos Jasminy…- zaczął Tom. Znając życie będzie przynudzał.
-Co znowu?!- zapytałam. Wkurzał mnie już tym, że cały czas coś o niej mówił.
-Jak ja mam jej powiedzieć, że ją kocham?- szczerze, to najchętniej powiedziałabym mu, że ma jej nic nie mówić, ale biedak naprawdę się w niej zakochał. Żal mi go.
-Nie wiem.- przyznał mój chłopak.
-Ja też.- dołączyłam się.
-Dobra, udajmy, że nic nie mówiłem.- powiedział Tom i poszedł do swojego pokoju. Spojrzeliśmy z Matthew’em na siebie zdziwieni i też poszliśmy do naszej sypialni.
-Co z nim zrobimy?- zapytał mój chłopak.
-Nie wiem. Nie możemy mu pomóc.- powiedziałam i poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel i położyłam się spać.

Następny dzień.
-Ok, gotowi?- zapytał Tom. Za chwilę mieliśmy wejść i zagrać koncert, który ma ratować nasz zespół.
-Tak.- przyznałam. Dzisiaj damy czadu. Niech Jasmina zobaczy, co to jest prawdziwy zespół, i przyjaźń.
-Wchodzimy na scenę.- zarządził mój chłopak i tak zrobiliśmy. Dzisiaj publiczność nie była aż tak mała, jak ostatniego razu. Może dowiedzieli się o nowej piosence?
  Zaczęliśmy grać. Oczywiście nowa piosenka była na początku. Bawiłam się jak nigdy. Ludzie zaczęli się schodzić. Ja postanowiłam zrobić coś, czego jeszcze nie robiłam. Odłożyłam gitarę, wzięłam mikrofon do ręki i wyszłam do publiki. Chodziłam między ludźmi i nawet z niektórymi tańczyłam. Widać, że wszyscy się dobrze bawili. Naprawdę było genialnie. Pod koniec piosenki wróciłam na scenę i stanęłam przed Mat’em. Spojrzeliśmy sobie w oczy, i zrozumiałam, że jestem szczęśliwa. Mam wszystko. Chłopaka, prawdziwych przyjaciół, moje marzenia się spełniły. Do szczęścia brakuje mi tylko prawdziwej rodziny, ale to nie jest aż takie potrzebne. Chciałabym tylko pogodzić się z Ellą. Muszę z nią pogadać.
   Odwróciłam się w stronę publiki i zauważyłam pewną osobę. Tańczyła w rytm naszych piosenek. Była wesoła, ale w jej oczach widziałam zazdrość, czyżby coś się stało. Może Jasmina zmieniła zdanie o naszym zespole. Tak, to była Jas. Wiem, trochę zaskakujące.

______________________________________

Hey, co tam u Was?
Co myślicie o rozdziale?
Jak tam w szkole? Przygotowani na kolejny tydzień?
Ok, a co myślicie o Jasminie?
Czy jest ona w stanie się zmienić?
Czy Tom i Jas będą razem?
Liczę na odpowiedzi w komentarzu.

Do następnego.
Aha, miałam Wam jeszcze napisać, że powoli zbliżamy się do końca tej opowieści. 

Kocham Was!

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 16.

-Zespół?- zapytałam. Nie byłam pewna tego, co usłyszałam.
-Tak. Założyłam swój zespół. Wy nie chcieliście mieć takiej wspaniałej wokalistki jak ja, więc założyłam  swój zespół. Współpracuje mi się z nim lepiej, niż z wami.- zaśmiała się.
-Jak się nazywa twój zespół?- zapytał Tom.
-Jasmina i chłopaki.- odpowiedziała Jas.
-Co to za nazwa?- chciało mi się śmiać. Nie zbyt orginalny pomysł.
-Lepszy niż jakieś tam Dream.- zaśmiała się. Miałam zamiar jej coś powiedzieć, ale się rozmyśliłam.- Nie będę tracić czasu. Ciao.- Jasmina rzuciła nam pod nogi swoją ulotkę i wyszła z kawiarenki. Miałam ochotę pobiegnąć za nią i jej przyłożyć. Zeszłam ze sceny. Kurde byłam na nią wściekła. Właśnie zmierzałam do wyjścia, gdy zatrzymał mnie Mat.
-Daj spokój. Nie warto.- powiedział.
-Przyłożę jej następnym razem.- zagroziłam.
-Spokojnie.- dołączył do nas Tom.
-Bezczelna.- zauważyłam.
-Nie ma się co nią przejmować.- przyznał mój chłopak.
-Nienawidzę jej.- powiedziałam i wtuliłam się w Matthew’a.
-A kto ją lubi.- zaśmiał się.
-Ja ją kocham.- przyznał Tom.
-Nie przeszło ci?-nerwy mi trochę ochłonęły.
-Nie. Ona jest dla mnie wszystkim.- przyznał Thomas i od razu posmutniał.
-Tom. Nie masz się czym martwić. Jeszcze kiedyś znajdziesz dziewczynę odpowiednią dla siebie.- próbowałam go pocieszyć. Chyba nie za bardzo pomogło.
-Zobaczymy.- powiedział. Pozbieraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do domu. Obejrzeliśmy jakiś film, przy którym zasnęłam.

Następny dzień.
   Obudziłam się w łóżku. Jak ja się tutaj znalazłam? Przecież z tego co pamiętam, to zasnęłam na kanapie. Ok, to bardzo dziwne.
   Wyszłam z łóżka i przebrałam się. Zeszłam na dół do kuchni.
-Cześć kochanie.- przywitał mnie całusem Matthew.
-Hej kotek.- zaczęłam się rozglądać. Mat robił śniadanie. Jak miło.
-O co chodzi?- zapytał mój chłopak, może dlatego, że się nie odzywałam.
-Dziwię się, że robisz śniadanie.- przyznałam.
-To aż takie zaskakujące?- zapytał.
-Trochę.- powiedziałam obojętnie.
-W końcu muszę zadbać o moją dziewczynę.
-Co, aż tak ze mną źle?- udałam obrażoną. W sumie to nie wiem, dlaczego, ale tak jakoś wyszło. Mat miał mnie za dziecko. Przecież umiałam zrobić sobie sama śniadanie.
-Oj, nie bądź zła. Przecież ja żartowałem. Po prostu lubię od czasu do czasu zrobić dla ciebie jakąś przyjemność.
-Dobra, dobra. Nie tłumacz się.
-Nic nie mówiłem.- zaśmiał się Matthew.
-A jak ja znalazłam się w pokoju?- zapytałam.
-No zasnęłaś na kanapie, więc postanowiłem, że cię zaniosę do naszego pokoju. Nawet się nie obudziłaś. Masz naprawdę twardy sen.- przyznał mój chłopak.
-Byłam zmęczona.
-Wiem, zauważyłem. Kocham cię, wiesz o tym?- zapytał  Mat i mnie pocałował. Cóż mogłam innego zrobić. Odwzajemniłam pocałunek.
-Czy ja muszę znosić  takie widoki z rana?- zapytał Tom, który niespodziewanie zjawił się w kuchni.
-Nikt nie każe ci tego oglądać.- zauważyłam.
-Wiem, ale ja zawsze zastaję was w takim momencie. Czy wy cały czas się obściskujecie?- zapytał Thomas z lekką nutą ironii w głosie.
-Nie obściskujemy się cały czas. Przesadzasz.
-Ok. Z wami nie wygram.
-Hahaha, bardzo śmieszne.- zaśmiał się Mat.
-Bynajmniej wy jesteście szczęśliwi.          
-Co cię znowu ugryzło?- zapytałam oburzona. Dosyć miałam już tego wszystkiego. Tom cały czas chodził i się żalił.
-Wy nic nie rozumiecie. Nie rozumiecie jak to jest kochać baz odwzajemnienia.- wyjaśnił Thomas.
-To nam wytłumacz.- poprosiłam.              
-Wy na pewno nie czuliście tego, co ja. Zakochałem się w dziewczynie, która mnie nie kochała, nie kocha i przypuszczam, że nigdy nie będzie mnie kochać. Nie wiem dlaczego kocham Jasminę. Po prostu gdy ona jest blisko od razu wszystkie smutki mijają. Wiem o tym, że Jas nie jest miła, ale zakochałem się w niej i nic tego nie zmieni.- powiedział zrezygnowany Tom.
-Thomas, nie możesz przestać wierzyć. Może akurat ona też cię kocha.- zauważyłam.
-To nie jest pewne.
-Ok. To może dla złagodzenia emocji pójdziemy na jej koncert. Zobaczymy jaką mamy konkurencję.- zaproponował Mat.
-Ja się zgadzam.- powiedziałam.
-Ja też.- dołączył do nas Tom. Trochę szkoda mi go było. On raczej wie, że nie ma szans u Jasminy. Ja wiem jaka ona jest. Boję się, że gdyby zaczęli ze sobą chodzić, to Jas zraniłaby Thomas’a. Ona zmienia chłopaków jak rękawiczki i na pewno miałaby zabawę, gdyby dowiedziała się, że Tom ją kocha. Na pewno by to wykorzystała.
-To ja się idę ubrać.- powiedziałam po chwili.
-Ok, ale wróć szybko.- poprosił mnie Mat posyłając mi uśmiech.
-Jasne, tylko ubiorę coś ładniejszego.- wyjaśniłam i udałam się do mojego i Mat’a pokoju.
   Wybrałam sukienkę i ją ubrałam. Włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Już chwilę po tym byłam gotowa.
-Ness!- usłyszałam wołanie z dołu.
-Już idę!- powiedziałam schodząc po schodach.
-Nareszcie.- niecierpliwił się Tom.
-Przecież nie było mnie tylko parę minut.- zauważyłam.
-Dla mnie to jak wieczność.- przyznał Matthew i od razu po tych słowach się zarumienił.

_____________________________________________________

Napisałam rozdział :D
Wzięłam się za siebie. A mówiąc konkretniej wzięłam się w garść i napisałam rozdział.

Nie wyobrażam sobie, że jutro muszę iść do szkoły. Najlepsze jest to, że obiecałam sobie, że zacznę się lepiej uczyć. Chcę mieć czerwony pasek, ale nie wiem, czy mi się to uda. Spróbuję.
Dobra, dość gadania o mnie.

Co tam u Was?
Byłyście na TIU? Ja osobiście tak, ale nie będę się na ten temat rozpisywać.
Cieszycie się, że jutro do szkoły? ( Chyba nie, zgadłam?)

Dobra, nie będę więcej pisać.
Do następnego.
Kocham Was <3

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 15.

-Połóż to  tam.- powiedział mój tata do Mat’a.
   Właśnie ojcu pomagaliśmy nosić walizki do nowego mieszkania. Minęły dwa tygodnie odkąd dowiedział się, że mama go zdradza. Wziął z nią rozwód. Ciężko było mi to znieść, ale wiedziałam, że to słuszne rozwiązanie. Było mi też strasznie smutno z powodu Elli. Od naszej ostatniej rozmowy, gdzie powiedziała mi, że rozwalam rodziną, się nie odezwała. Tęsknię za naszymi rozmowami i wygłupami. Byłyśmy naprawdę zgranymi siostrami i to wszystko zniszczyło się jednego dnia. Na szczęście przez ten cały okres pomagał mi przejść Matthew. Tworzyliśmy bardzo zgraną parę. Zamieszkałam u niego i Tom’a na stałe. To było cudowne. Mieszkać z tymi chłopakami. Oni są boscy. Co wieczór siadamy w jakimś pokoju i śpiewamy, oraz na zmianę gramy na instrumentach. Robimy po prostu to, co kochamy. Nareszcie moje marzenia się spełniły. Mam kochanego chłopaka i przyjaciela, który zawsze w potrzebie mnie wysłucha. Teraz wiem, co to przyjaźń.  Już prawie zapomniałam o Jasminie. Ale dalej cierpiałam z tego powodu, że dałam się jej tak oszukiwać. Boli mnie to. Przez prawie całe moje dzieciństwo przyjaźniłam się z osobą, dla której nic nie znaczyłam. Teraz żałuję, że nie zorientowałam się wcześniej, że Jas nie jest taka, na jaką się wydawała. Od najmłodszych lat mnie wykorzystywała, a ja tego nie zauważyłam. Byłam na siebie zła.  
-Ness?- szturchnął mnie Mat. No tak zawiesiłam się. Ciekawe na jak długo?
-Tak?- zapytałam.
-Stoisz w przejściu.- zaśmiał się mój chłopak.
-Ach tak. Nie zauważyłam.- przesunęłam się.
-Dziękuję.- uśmiechnął się Matthew.
-I jak ci się podoba?- zapytał tata. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Wszystko było tutaj ładnie urządzone. Było tak przytulnie.
-Jest super.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Cieszę się.- teraz mój tata naprawdę był szczęśliwy.
-To może ja pomogę nosić wszystkie rzeczy.- zaproponowałam.
-Jeżeli chcesz?
-No jasne, że tak.- podeszłam do samochodu. Wyjęłam jeden karton z jakimiś rzeczami i z ciekawości zajrzałam do niego. Były tak same zdjęcia mojego ojca z jakimiś kolegami. Tata trzymał w ręku gitarę. Był uśmiechnięty. Jego ubiór był inny niż zwykle. Prawie go nie poznałam.
-Co robisz kotek?- zapytał Mat obejmując mnie w pasie.
-Popatrz.- pokazałam mu zdjęcia.
-Nie wiedziałam, ze twój tata gra na gitarze.- przyznał Matthew.
-No ja też nie.- zaśmiałam się.
-Co się tutaj dzieje?- zapytał tata z zaskoczenia.
-To ty?- pokazałam palcem jedno ze zdjęć.
-Tak.- przyznał ojciec.
-Skąd masz takie zdjęcia?
-Wiesz, kiedyś grałem w zespole.
-Naprawdę?- byłam zdziwiona. Tata jeszcze nigdy o tym nie mówił. Może wspomniał raz, czy dwa, ale myślałam, że żartuje, a to okazało się być prawdą.
-Tak.
-To bardzo interesujące.- przyznał Mat.
-Opowiesz nam, jak było w zespole?- zapytałam.
-Jasne, tylko poznosimy resztę rzeczy.- zarządził ojciec.
-Ok.
   Wszyscy wzięliśmy się do roboty. Każdy z nas zapewne chciał wiedzieć, jak było. Nawet Tom przyszedł nam pomóc, bo akurat był w pobliżu. Wszystko było gotowe w 20 minut.
    Po skończeniu wszyscy usiedliśmy na kanapę.
-Opowiadaj tato.- zarządziłam.
-Ok. A więc jak już wiecie, byłem w zespole. Miałem może trochę mniej lat od was, kiedy do niego dołączyłem. Graliśmy super muzykę. Tłumy szalały na naszych koncertach. Nawet nie wiecie, jak ja się świetnie bawiłem.
-A dlaczego z tego zrezygnowałeś?- zapytałam.
-Ponieważ poznałem twoją mamę i nie miałem już na to czasu.
-A miałby pan dla nas jakieś rady?- zapytał Thomas.
-Po prostu róbcie to, co kochacie. Liczy się pasja no i dobra zabawa. Miejcie marzenia i próbujcie je spełniać. Bądźcie zespołem, a zarazem najlepszymi przyjaciółmi. Nie popełniajcie tego błędu, co ja. Róbcie dalej to, co robicie, bo widzę, że to przynosi wam radość. Nie przestawajcie wierzyć. Może akurat kiedyś odniesiecie sukces.- te słowa dały mi wiele do zrozumienia. Już zawsze będę robić to, co kocham.

Miesiąc później.
   Kolejny koncert. Mieliśmy już dość długą przerwę.
-Gotowa?- zapytał Mat.
-Chyba.- chociaż był to mój któryś tam koncert, ja dalej byłam zestresowana. Może nie bałam się tak jak kiedyś sceny, ale miałam jeszcze mały strach. Teraz mieliśmy dość długą przerwę, więc mój stres był podwójny. Jednak miło było znów występować. Tęskniłam za tym. Moje życie nareszcie jest normalne. Teraz jestem strasznie szczęśliwa. Nic do szczęścia mi więcej nie potrzeba.
-Zaczynamy.- powiedział Tom i weszliśmy na scenę.
   Zdziwiłam się. Tłum naszych fanów był mały. Nie było ich tyle, co zwykle. Może to z powodu naszej przerwy w koncertowaniu. Nie wiem. Przecież nasi fani wiedzieli, że występujemy w tej kawiarni. Musieli wiedzieć.
-Gramy.- zarządziłam. Zaczęliśmy grać. Śpiewaliśmy wszystkie piosenki tak, jak zawsze. Wszystko szło zgodnie z planem. No dobra nie wszystko. Naszych fanów z piosenki na piosenkę ubywało. Po prostu wychodzili. Byłam zawiedziona.
   Podczas grania kolejnej z kolei piosenki rozeszli się wszyscy. Patrzyłam w kierunku drzwi. Stała tam Jasmina i się śmiała. Miała w ręku ulotki i rozdawała je każdemu. Teraz wiem, dlaczego wszyscy wychodzili. Jas musiała coś uknuć. Chciała zniszczyć nasz zespół. Byłam tego pewna. Chciała się zemścić, za to, że ją wykopaliśmy. Nie sądziłam, że jest do tego zdolna.
-O co w tym wszystkim chodzi?- zapytałam podchodząc do chłopaków.
-Nie wiem. Po prostu nasi fani odeszli.- powiedział smutny Tom.
-Chyba nawet wiem dlaczego.- przyznałam.- Popatrzcie na drzwi.- zarządziłam. Oboje zwrócili wzrok w stronę, w którą ich poprosiłam.
-To Jasmina?- zapytał Mat.
-Tak.- przyznałam.
-Cześć.- powiedziała moja była przyjaciółka zbliżając się w naszą stronę.
-Czego tutaj chcesz?- zapytałam.
-Jak to czego. Niczego.- zaśmiała się.- Po prostu przyszłam rozreklamować swój zespół.


________________________________________

Taa da :D
Jak Wam podoba się rozdział???
Jak myślicie, czy zespół Jasminy może jakoś namieszać?
Co takiego Jas wymyśliła?
Dlaczego fani odeszli?
Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat :D

Do następnego *.*
Kocham Was ♥