niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 9.

-Co?- zapytał Mat.
-Pójdziesz ze mną na wesele?- zapytałam.- Wiesz, jajko osoba towarzysząca.
-Aha. No jasne, że tak.- zgodził się.
-Dzięki.- przytuliłam go. Nawet nie wiem dlaczego.
-Nie ma za co.- zaśmiał się.
-Właśnie, że jest. Dzięki tobie nie będę sama.- przyznałam.
-To nie masz chłopaka?- zapytała Mat.
-Nie. A co?- zapytałam. Spojrzałam mu w oczy.
-Myślałem, że masz.- przyznał Matthew.
-Nie mam.- uśmiechnęłam się.        
-A miałbym u ciebie szanse?- słowa Mat’a bardzo mnie zaskoczyły.
-Mat… wiesz… ja.- nie wiedziałam, co mu powiedzieć.- Ja nie wiem, czy potrafię kochać.- spojrzał na mnie.- Jeszcze nigdy nie miałam chłopaka. Nie wiem jak to jest czuć miłość.- przyznałam. To była prawda. Jeszcze nigdy do nikogo czegoś nie czułam.
-Możemy sprawdzić, czy mnie kochasz.- powiedział Mat.
-Jak?- zapytałam.
-Tak.- delikatnie mnie popchnął tak, że leżałam na kanapie. On był nade mną. Nasze czoła prawie się stykały. Patrzyliśmy sobie w oczy. Moje serce biło bardzo szybko. Uśmiechałam się. Z chwili na chwilę, nasze usta były coraz bliżej. Dzieliły nas dosłownie trzy milimetry. Mat się trochę zawahał, ale pocałował mnie. Odwzajemniłam to. Było mi tak dobrze. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam. Miałam motylki w brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie i znowu popatrzeliśmy sobie w oczy. Matthew zszedł za mnie i usiedliśmy obok siebie na kanapie.
-I co?- zapytał.
-Ja nie wiem, czy jestem gotowa na związek.- wypaliłam.
-Poczekam.- powiedział Mat. Uśmiechnęłam się.
-Dziękuję.- powiedziałam i go przytuliłam.
-Jak będziesz gotowa, to powiedz.
-Ok. – uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że Matthew dał mi czas. Bynajmniej mogę zobaczyć, czy coś do niego czuję.
-Gadałaś może z Jasminą.- zapytał. Od razu humor mi się popsuł.
-Nie. Nie mam z nią kontaktu, i nie zamierzam mieć.- przyznałam.
-Chyba tak jak wszyscy.- zaśmiał się Mat.
-No.                                                                     
-I pomyśleć, że z nią byłem. Teraz tego nie rozumiem. Jak ja mogłem ją kochać.
-Miłość nie wybiera.- zauważyłam.
-No chyba tak.
-Ach.- westchnęłam.
-Może obejrzymy jakiś film?- zaproponował Matthew.
-Jasne, czemu nie.
-Kto wybiera?- zapytał.
-Ty.- odpowiedziałam.         
-Ok. Szykuj się na horror.- zagroził. Teraz nie miałam już odwrotu. Dobra, chyba nie zaszkodzi mi jakiś film. Chyba nie będzie aż tak straszny.- Gotowe.- powiedział mój przyjaciel i usiadł koło mnie. Film się zaczął.
-Jest straszny?- zapytałam. Mat się zaśmiał.
-Wybrałem najstraszniejszy, jaki miałem.- szepnął mi do ucha. Zaśmiałam się.- Jeżeli chcesz, możesz się do mnie przytulić.- dodał.
-Ok.- odpowiedziałam i wtuliłam się w Matthew’a. Było mi tak dobrze. Może ja naprawdę go kocham. Gdy jestem przy nim moje serce zaczyna szybciej bić, czuję motylki w brzuchu. Jego głos działa na mnie tak, że gdy go słyszę moje nogi  uginają się pode mną. Może to właśnie jest miłość. Mat jest dla mnie bardzo ważny. Jest moim przyjacielem i dlatego cieszę się, że jest przy mnie.
   Obejrzeliśmy połowę filmu. Naprawdę był straszny. Z minuty, na minutę byłam coraz bardziej wtulona w Mat’a. Chyba mu się to podobało, ponieważ się uśmiechał i bawił się moimi włosami.
   W pewnym momencie zagrzmiało. Za oknem rozpętała się  burza.
-Chyba nie wrócisz dziś do domu.- zauważył Matthew.
-No chyba tak.- przyznałam. Byłoby to nierozsądne, gdybym wyszła teraz na dwór.
-Czyli nocujesz u mnie?- zapytał Mat.
-No.- uśmiechnęłam się.
-Widzę, że jesteś z tego zadowolona.
-A jak inaczej.- przyznałam.
-Cieszę się.
-Wiesz co, ja też.- zaczęłam się śmiać.
   Mat nic mi nie odpowiedział. Dalej patrzeliśmy na film. Na szczęście szybko się skończył. Nie musiałam patrzeć już na straszne rzeczy.
-Idziemy spać?- zapytałam. Byłam już troszkę zmęczona.
-Jeżeli chcesz.- Matthew posłał mi uśmiech. Poszliśmy do jego pokoju.  Jako pierwsza zajęłam łazienkę. Umyłam się i ubrałam bluzkę Mat’a, oraz spodenki, które mi dał.
   Szybko wyszłam i mój przyjaciel zrobił to, co ja. Po chwili oboje siedzieliśmy na łóżku.
-Mat, mogę spać z tobą?- zapytałam. Zawsze po horrorze miałam koszmary.
-Jasne. Nawet sam chciałem ci to zaproponować. – przyznał i położył się na łóżko. Dołączyłam do niego. Głowę ułożyłam na jego ręce.
   Leżeliśmy i patrzyliśmy w sufit.
-Czy wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?- zapytał Matthew. Odwróciłam głowę w jego stronę  i popatrzeliśmy sobie w oczy.
-A co?- zapytałam.
-Pamiętasz ten dzień, w którym przyszedłem do kawiarni, a ty kryłaś się za ladą?- zaśmiałam się.
-Tak.- przyznałam.
-Ja wtedy usłyszałem jak śpiewasz. Myślałem, że jesteś aniołem. Zakochałem się w tobie, a tak naprawdę cię nie znałem.
-Naprawdę?- zapytałam.
-Tak.
-To dlaczego byłeś z Jasminą.- zapytałam. Od dawna chciałam zadać mu te pytanie.
-Ponieważ myślałem, że to ona pisze te piękne piosenki. One były takie prawdziwe. Myślałem, że Jas naprawdę mnie kocha. A tu się okazało, że to ty jesteś wykonawcą tych wszystkich piosenek.
-Tak.- przyznałam.
-Ale dobrze, że byłem z nią. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie co to jest prawdziwa miłość. Wiem, bo czuję to do ciebie.- popatrzył smutno w moje oczy.- Ness. Ja naprawdę cię kocham. Jesteś dziewczyna mojego życia. – uśmiechnęłam się.
-Naprawdę?- zapytałam.
-Tak. Kocham cię.- milczałam. Dopiero po chwili się odezwałam.
-Mat, ja jeszcze nie jestem gotowa.- powiedziałam.
-Rozumiem. Dobranoc.- powiedział szybko i zagasił światło.
-Dobranoc.- obróciłam się na drugi bok i zasnęłam.

______________________________________

Tada :)
Nie wiem, co myśleć o tym rozdziale. Nawet mi się podoba. A co Wy o nim myślicie?

Do następnego!

3 komentarze:

  1. Super rozdział.. mi się podaba :D Dodawaj szybko nexta.. Czekam i pozdrawiam.. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Dodawaj szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń