niedziela, 1 września 2013

Rozdział 16.

-Zespół?- zapytałam. Nie byłam pewna tego, co usłyszałam.
-Tak. Założyłam swój zespół. Wy nie chcieliście mieć takiej wspaniałej wokalistki jak ja, więc założyłam  swój zespół. Współpracuje mi się z nim lepiej, niż z wami.- zaśmiała się.
-Jak się nazywa twój zespół?- zapytał Tom.
-Jasmina i chłopaki.- odpowiedziała Jas.
-Co to za nazwa?- chciało mi się śmiać. Nie zbyt orginalny pomysł.
-Lepszy niż jakieś tam Dream.- zaśmiała się. Miałam zamiar jej coś powiedzieć, ale się rozmyśliłam.- Nie będę tracić czasu. Ciao.- Jasmina rzuciła nam pod nogi swoją ulotkę i wyszła z kawiarenki. Miałam ochotę pobiegnąć za nią i jej przyłożyć. Zeszłam ze sceny. Kurde byłam na nią wściekła. Właśnie zmierzałam do wyjścia, gdy zatrzymał mnie Mat.
-Daj spokój. Nie warto.- powiedział.
-Przyłożę jej następnym razem.- zagroziłam.
-Spokojnie.- dołączył do nas Tom.
-Bezczelna.- zauważyłam.
-Nie ma się co nią przejmować.- przyznał mój chłopak.
-Nienawidzę jej.- powiedziałam i wtuliłam się w Matthew’a.
-A kto ją lubi.- zaśmiał się.
-Ja ją kocham.- przyznał Tom.
-Nie przeszło ci?-nerwy mi trochę ochłonęły.
-Nie. Ona jest dla mnie wszystkim.- przyznał Thomas i od razu posmutniał.
-Tom. Nie masz się czym martwić. Jeszcze kiedyś znajdziesz dziewczynę odpowiednią dla siebie.- próbowałam go pocieszyć. Chyba nie za bardzo pomogło.
-Zobaczymy.- powiedział. Pozbieraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do domu. Obejrzeliśmy jakiś film, przy którym zasnęłam.

Następny dzień.
   Obudziłam się w łóżku. Jak ja się tutaj znalazłam? Przecież z tego co pamiętam, to zasnęłam na kanapie. Ok, to bardzo dziwne.
   Wyszłam z łóżka i przebrałam się. Zeszłam na dół do kuchni.
-Cześć kochanie.- przywitał mnie całusem Matthew.
-Hej kotek.- zaczęłam się rozglądać. Mat robił śniadanie. Jak miło.
-O co chodzi?- zapytał mój chłopak, może dlatego, że się nie odzywałam.
-Dziwię się, że robisz śniadanie.- przyznałam.
-To aż takie zaskakujące?- zapytał.
-Trochę.- powiedziałam obojętnie.
-W końcu muszę zadbać o moją dziewczynę.
-Co, aż tak ze mną źle?- udałam obrażoną. W sumie to nie wiem, dlaczego, ale tak jakoś wyszło. Mat miał mnie za dziecko. Przecież umiałam zrobić sobie sama śniadanie.
-Oj, nie bądź zła. Przecież ja żartowałem. Po prostu lubię od czasu do czasu zrobić dla ciebie jakąś przyjemność.
-Dobra, dobra. Nie tłumacz się.
-Nic nie mówiłem.- zaśmiał się Matthew.
-A jak ja znalazłam się w pokoju?- zapytałam.
-No zasnęłaś na kanapie, więc postanowiłem, że cię zaniosę do naszego pokoju. Nawet się nie obudziłaś. Masz naprawdę twardy sen.- przyznał mój chłopak.
-Byłam zmęczona.
-Wiem, zauważyłem. Kocham cię, wiesz o tym?- zapytał  Mat i mnie pocałował. Cóż mogłam innego zrobić. Odwzajemniłam pocałunek.
-Czy ja muszę znosić  takie widoki z rana?- zapytał Tom, który niespodziewanie zjawił się w kuchni.
-Nikt nie każe ci tego oglądać.- zauważyłam.
-Wiem, ale ja zawsze zastaję was w takim momencie. Czy wy cały czas się obściskujecie?- zapytał Thomas z lekką nutą ironii w głosie.
-Nie obściskujemy się cały czas. Przesadzasz.
-Ok. Z wami nie wygram.
-Hahaha, bardzo śmieszne.- zaśmiał się Mat.
-Bynajmniej wy jesteście szczęśliwi.          
-Co cię znowu ugryzło?- zapytałam oburzona. Dosyć miałam już tego wszystkiego. Tom cały czas chodził i się żalił.
-Wy nic nie rozumiecie. Nie rozumiecie jak to jest kochać baz odwzajemnienia.- wyjaśnił Thomas.
-To nam wytłumacz.- poprosiłam.              
-Wy na pewno nie czuliście tego, co ja. Zakochałem się w dziewczynie, która mnie nie kochała, nie kocha i przypuszczam, że nigdy nie będzie mnie kochać. Nie wiem dlaczego kocham Jasminę. Po prostu gdy ona jest blisko od razu wszystkie smutki mijają. Wiem o tym, że Jas nie jest miła, ale zakochałem się w niej i nic tego nie zmieni.- powiedział zrezygnowany Tom.
-Thomas, nie możesz przestać wierzyć. Może akurat ona też cię kocha.- zauważyłam.
-To nie jest pewne.
-Ok. To może dla złagodzenia emocji pójdziemy na jej koncert. Zobaczymy jaką mamy konkurencję.- zaproponował Mat.
-Ja się zgadzam.- powiedziałam.
-Ja też.- dołączył do nas Tom. Trochę szkoda mi go było. On raczej wie, że nie ma szans u Jasminy. Ja wiem jaka ona jest. Boję się, że gdyby zaczęli ze sobą chodzić, to Jas zraniłaby Thomas’a. Ona zmienia chłopaków jak rękawiczki i na pewno miałaby zabawę, gdyby dowiedziała się, że Tom ją kocha. Na pewno by to wykorzystała.
-To ja się idę ubrać.- powiedziałam po chwili.
-Ok, ale wróć szybko.- poprosił mnie Mat posyłając mi uśmiech.
-Jasne, tylko ubiorę coś ładniejszego.- wyjaśniłam i udałam się do mojego i Mat’a pokoju.
   Wybrałam sukienkę i ją ubrałam. Włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki makijaż. Już chwilę po tym byłam gotowa.
-Ness!- usłyszałam wołanie z dołu.
-Już idę!- powiedziałam schodząc po schodach.
-Nareszcie.- niecierpliwił się Tom.
-Przecież nie było mnie tylko parę minut.- zauważyłam.
-Dla mnie to jak wieczność.- przyznał Matthew i od razu po tych słowach się zarumienił.

_____________________________________________________

Napisałam rozdział :D
Wzięłam się za siebie. A mówiąc konkretniej wzięłam się w garść i napisałam rozdział.

Nie wyobrażam sobie, że jutro muszę iść do szkoły. Najlepsze jest to, że obiecałam sobie, że zacznę się lepiej uczyć. Chcę mieć czerwony pasek, ale nie wiem, czy mi się to uda. Spróbuję.
Dobra, dość gadania o mnie.

Co tam u Was?
Byłyście na TIU? Ja osobiście tak, ale nie będę się na ten temat rozpisywać.
Cieszycie się, że jutro do szkoły? ( Chyba nie, zgadłam?)

Dobra, nie będę więcej pisać.
Do następnego.
Kocham Was <3

2 komentarze:

  1. Rozdział jest genialny !
    Biedny Tom :(
    Nie mów mi nic o szkole -.- Będę musiała wstawać o 5.30, żeby się wyrobić ! ;o
    Nie wiem jak ja to zrobię...

    Czekam na nn ;)

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń